ISSN 1897-2284

 
 
 
  Spis treści
:. Aktualności
:. Kultura
:. Sport
:. Felietony
:. Nasze rozmowy
:. Kronika policyjna
Redakcja
:. Kontakt e-mail
Partnerzy:
 
Miłość w czasach WWW2006-12-20  10:28:40
Kategoria: Felietony Gosiaaczek

Żyjemy w XXI wieku, szybko, intensywnie, przełamujemy wszelkie granice. Teraz to żaden problem poznać kogoś z odległego miejsca na świecie. Kilka kliknięć myszką i już. Komputer, komórka i Internet zdominowały nasze życie. Również to uczuciowe.

Wydawałoby się, że to bajeczne, że mając cały świat na wyciągnięcie ręki na pewno odnajdziemy tą przysłowiową drugą połówkę. Kino utwierdza nas w tym przekonaniu, filmy typu „Masz wiadomość” czy „S@motność w sieci” stały się kasowymi przebojami przyciągając kilkuset tysięczną widownię. Szkoda tylko, że zapominamy, że życie to nie bajka, nie sen ani nie film z happy Endem. Miłość internetowa to jednak duże zagrożenie. Pomijam tu tak banalnie prawdziwą kwestię, jak ta, że po drugiej stronie może siedzieć psychopatyczny morderca szukający w sieci swojej nowej ofiary albo pedofil czyhający na nasze dzieci. W wirtualnym świecie łatwo uwierzyć, że miłość pokona wszystko, że nasz rozmówca to ideał. Skąd mamy pewność, że ten cudowny facet (ta wspaniała kobieta) po drugiej stronie nie jest już zajęty, że to nie jest znudzony mąż szukający rozrywki? Zaangażujemy się, oddamy swoje serce i tu klops, cierpimy płacząc w poduszkę, co wrażliwsi są skłonni popełnić z tego powodu samobójstwo.

Ale przyjmijmy wersję optymistyczną – ta osoba po drugiej stronie kabla jest wolna, przesympatyczna i w ogóle rewelacja. Jest tylko mały problem – dzieli nas kilkaset kilometrów. Optymiści zakrzykną „hurra, to pestka w porównaniu z tym, co nas łączy”. Naprawdę? Wiem, że kiedyś też były takie związki; para poznała się na dworcu, wymiana adresów, potem miłość, ślub i dzieci (moi rodzice są tego najlepszym przykładem). Tylko, że teraz, gdy trudno o dobrą pracę, mieszkanie nie każdy rzuci się na głęboką wodę i przeprowadzi do innego miasta. A nawet najczęstsze spotkania nie zastąpią codziennej bliskości, najintensywniejszy kontakt internetowo – telefoniczny nie zastąpi wspólnego utulenia się do snu. Czy kiedy jest źle, potrzebujemy kogoś obok to ta osoba mieszkająca kilkaset kilometrów od nas przyjedzie w ciągu godziny? Albo dwóch? Pod tym względem przewaga leży po stronie osób mieszkających w naszym pobliżu. Nie neguję internetowych znajomości. Sama mam wielu przyjaciół, których prawdopodobnie nigdy nie spotkałabym gdyby nie sieć, ale też przeżyłam gorzkie rozczarowanie tym sposobem nawiązywania znajomości. Chociaż z drugiej strony męża poznałam właśnie przez jeden z internetowych komunikatorów, ale to już historia z innej bajki, bo o ile przyjaźń przez net może wyjść, o tyle miłość już niekoniecznie.

Mimo wszystko miłego czatowania.

Gosiaaczek


 

  © 2005-2015 Wszelkie prawa zastrzeżone   statystyki www stat.pl