W sobotę popołudniu w miejscowości Jeziorka koło Słupska doszło do tragedii. Policjanci wezwani do płaczącego dziecka w pokoju jednego z domów znaleźli zwłoki 7 miesięcznej dziewczynki. Przybyły na miejsce lekarz pogotowia stwierdził zgon. Rodzice dziecka pozostawili je pod opieką 54-letniego znajomego z pobliskiej wsi - kiedy wrócili do domu dziewczynka już nie żyła. Wszyscy zostali zatrzymani. Byli pod wpływem alkoholu. Mężczyźni mieli ponad 3 promile, a kobieta ponad 1,5 promila. Byli tak pijani, że przesłuchanie ich w sobotę okazało się nie możliwe. - Lekarz stwierdził u dziewczynki obrażenia głowy i ręki - mówi Jacek Bujarski, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Słupsku.
Decyzją Prokuratura zwłoki dziecka zabezpieczono do badań sekcyjnych, które potwierdziły, że przyczyną jego śmierci były rozległe obrażenia wewnętrzne.
Opiekunowi 54-letniemu Jerzemu O. słupska prokuratura postawiła zarzut zabójstwa. Grozi mu kara od 8 lat do kary dożywotniego pozbawienia wolności. Rodzicom dziecka 34-letniej Urszuli S. i 32-letniemu Tadeuszowi D. postawiono zarzut narażenia dziewczynki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Grozi im kara do 5 lat pozbawienia wolności. (jas) |