Ten serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza
zgodę na ich zapis lub odczyt wg ustawień przeglądarki.

X Zamknij


 

ISSN 1897-2284

 
 
 
  Spis treści
:. Aktualności
:. Kultura
:. Sport
:. Felietony
:. Nasze rozmowy
:. Kronika policyjna
Redakcja
:. Kontakt e-mail
Partnerzy:
 
Wieczorne refleksje młodej mamy2006-08-09  20:41:08
Kategoria: Felietony Gosiaaczek

Od kilkunastu miesięcy różne ogłupiacze (tzn. TV, radio i inne gazety) wmawiają nam jak to cudownie mieć dziecko, jak bardzo polityka sprzyja rodzeniu maluchów. Niestety z rzeczywistością ma to tyle wspólnego, co Jerzy Urban z ojcem Rydzykiem. Takie wnioski nasuwają się po wydarzeniach tylko z kilku ostatnich dni.

Przykład pierwszy – czasem trzeba pojechać z dzieckiem gdzieś dalej niż do parku lub pobliskiego lekarza. Jak to wygląda? Stoję z wózkiem na przystanku, widać już autobus… na szczęście, niskopodłogowiec więc wsiądziemy… chyba. Już przy wejściu czeka nas pierwsza przeszkoda – tłum babć, które nie patrząc na nas ładują się pod wózek... upss chyba, którejś nie udało mi się ominąć i wpadła na nasz pojazd (znowu coś się ułamało i miły pan nie uzna naszej reklamacji – ale to już drobiazg). Uff, udało się, jesteśmy w środku, ale niestety genialni twórcy wymyślili, ze w miejscu dla wózków jest tez miejsce dla inwalidy – bardzo wygodne, bo nie trzeba podnosić nóg, aby na nie usiąść – kompletnym przypadkiem okazuje się, ze już jakaś pani inwalidka (na moje oko całkiem zdrowa, ale może coś z psychiką, więc lepiej się nie odzywam) wygodnie się na nim rozsiadła. Jest ciepły dzień, więc jak zwykle włożyłam wygodne sandały.. niestety hamulce znowu są zdarte (ponownie dziękuję miłemu panu, który uważając, ze brak mi umiejętności kierowania tym pojazdem nie uznał reklamacji i nie dał nowych hamulców), więc moje stopy robią za podpórki. Na szczęście Natalka jest grzeczna, więc jakoś jedziemy… w tzw. międzyczasie klika wsiadających pań komentuje teatralnym szeptem mój pseudomłody wiek ( a mam już 24 wiosny) oraz „dziwny zwyczaj, aby kawałek drogi przejechać autobusem”. Uff wreszcie wysiadamy, jeszcze tylko cierpliwie przeczekać najazd tych, którym baaardzo się spieszy do wejścia, (tym razem nas nie zepchną ze schodów jak to zrobił miły staruszek, gdy byłam w 7 – mym miesiącu ciąży) potem tylko slalom między tłumem wsiadających, ( bo może im autobus ucieknie zanim ja wysiądę) i już jesteśmy na zewnątrz. Milutko nieprawdaż? Nie mam nic przeciwko starszym ludziom, mam przecież dziadków w podeszłym wieku, ale złośliwość tych ludzi jest naprawdę porażająca, odrobina życzliwości nikomu jeszcze nie zaszkodziła.

Druga sytuacja miała miejsce całkiem niedawno, jest bardzo świeża. Musieliśmy pojechać z córą na badanie USG ( podejrzenie wady w budowie układu moczowego) a ponieważ niedawno miała serię zastrzyków i na widok lekarza reaguje dość płaczliwie, więc przyjechaliśmy na miejsce 15 minut przed planowanym badaniem. Nagle zamieszanie – karetka przywiozła pewną panią na wózku. My stoimy przy gabinecie zabawiając Małą, nawet cieszymy się, że obędzie się bez łez. Nagle owa pani dość głośno mówi do towarzyszącego jej pielęgniarza, ze ma iść do lekarza, aby ją przyjął bez kolejki, na co ów pan patrząc prosto na nas głośno stwierdza, ze oczywiście karetka ma pierwszeństwo…no fajnie, ale na upartego to z dzieckiem do lat 4 tez jest bez kolejki. Naprawdę inaczej by to wyglądało, gdyby ten pan po prostu nas zapytał, czy może wejść przed nami, nie robilibyśmy problemu, wiadomo, że są sytuacje losowe, ale takie wymuszanie… hmmm nie jest to zbyt uprzejme.

Podobnych sytuacji spotyka nas wiele, ale z przykrością stwierdzam, że ich autorami najczęściej są starsze kobiety, które potem często spotykamy w kościele. Na usta ciśnie się jedno słowo… dewocja, a może jak to mówił były chłopak mojej siostry, świętojebliwość. Tak to fajnie jest w naszym prorodzinnym kraju. Nie wiem czy kiedyś zdecyduję się na drugie dziecko, ale na pewno nie będę uczyć mojej córki ślepego szacunku dla kogoś tylko, dlatego, ze ma więcej lat niż ona.

Gosiaaczek


 

  © 2005-2015 Wszelkie prawa zastrzeżone   statystyki www stat.pl